Nareszcie udało mi się skończyć nowy ekspozytorek na biżuterię, którego półprodukt pokazywałam już w pierwszym poście na tym blogu. Prace szczęśliwie wczoraj dobiegły końca, ale nie obyło się bez bólu i męki. A wszystko za sprawą pośpiechu związanego z nadchodzącymi pokazo-kiermaszami.
Oto efekt końcowy "na golasa"
ujęcie z tajemniczą dłonią
Śpieszę donieść, że właściciel tajemniczej dłoni jest winowajcą jakości zdjęć!
Teraz ujęcie ekspozytora wraz z ekspozycją :)
A na koniec przedstawiam właściciela tajemniczej dłoni:
Mój syn Antek, zwany też Rekinem :)
Pozdrawiam
Ps. Rzeczony Rekin często spowalnia moje działania, stąd mogą się pojawiać komunikaty o zmęczeniu, pośpiechu itp.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz