Dwa kiermasze już za nami, a więc pora coś o nich naskrobać! Pierwszy o którym juz pisałam i na który zapraszałam miał miejsce w Podkowie Leśnej. Hasłem przewodnim były "Herbaciane inspirację". I herbaciano było, a ja zakochałam się w jednej z nich, noszącej miano: PINA COLADA! Przysięgam rewelacja! Pod koniec naszego zlotu rękodzielników me oko zawisło na jeszcze jednym rodzaju herbaty, zwanej LOVE i muszę przyznać, że przy najbliższej nadarzającej się okazji zapewne jej właśnie zasmakuję!
Ale wracając do meritum, wystawców było ok. 7. Prezentowane były przeróżne rzeczy,
od filców począwszy
poprzez szklaną biżuterię
ceramikę
wyroby patchworkowe
różnorodna i raka biżuteria
pojawiły się też muszo-szczury
i w tym wszystkim ja ze swym kramem decoupażowo-kalkomaniowo-pokręconym :)
Cd nastąpi w następnym odcinku :)
Rzemieślniczo-sztuczne wytwory użytku zwyczajowo codziennego :) Jeśli coś z poniższych stworów szczególnie Cię urzecze, pisz na maila (artlivre.ewiecek@gmail.com), a niebawem stwór ten znajdzie się w Twoim domu!
poniedziałek, 26 września 2011
czwartek, 15 września 2011
Seria butelkowa
Witam!
Na wstępie parę spraw organizacyjnych. Przede wszystkim jutro i pojutrze odbywa się kiermasz "Herbaciane inspirację" - o którym pisałam już wcześniej. Wszystkich jeszcze raz chciałabym serdecznie na niego zaprosić, poniżej podaje link z przypomnieniem co, gdzie i jak:
http://pracowniaartlivre.blogspot.com/2011/09/herbaciane-inspiracje.html
W związku z tą imprezą mam masę pracy i dlatego milczę, a milczeć będę jeszcze bardziej, bo już w niedziele wyjeżdżam w delegację na Pomorze i wracam dopiero w piątek 23 września. Jak mniemam nie będę miała dostępu do komputera dlatego też zawczasu uprzedzam o swej nieobecności, co by sobie nikt nie myślał, że blog zamarł :)
Ponadto zaraz po powrocie biorę udział w kiermaszu z okazji urodzin Placu Wilsona (24 wrzesień) - na tą imprezę też serdecznie zapraszam, a więcej szczegółów w linku poniżej:
http://urodzinyplacuwilsona.pl
Z obydwu imprez zapewne zdam relację na łamach tegoż bloga.
A póki co kilka wyrobów z serii tzw. butelkowej.
Butelka na oliwę została wykonana decoupagem serwetkowym, podobnie jak butelka na wino:
Ostatnia, do której mam szczególny sentyment, jest butelką na cokolwiek :) Jest to mój pierwszy wyrób tego typu, rozpoczynający przygodę ze zdobieniem przedmiotów.
Tymczasem mam nadzieję do zobaczenia w Podkowie Leśnej
Na wstępie parę spraw organizacyjnych. Przede wszystkim jutro i pojutrze odbywa się kiermasz "Herbaciane inspirację" - o którym pisałam już wcześniej. Wszystkich jeszcze raz chciałabym serdecznie na niego zaprosić, poniżej podaje link z przypomnieniem co, gdzie i jak:
http://pracowniaartlivre.blogspot.com/2011/09/herbaciane-inspiracje.html
W związku z tą imprezą mam masę pracy i dlatego milczę, a milczeć będę jeszcze bardziej, bo już w niedziele wyjeżdżam w delegację na Pomorze i wracam dopiero w piątek 23 września. Jak mniemam nie będę miała dostępu do komputera dlatego też zawczasu uprzedzam o swej nieobecności, co by sobie nikt nie myślał, że blog zamarł :)
Ponadto zaraz po powrocie biorę udział w kiermaszu z okazji urodzin Placu Wilsona (24 wrzesień) - na tą imprezę też serdecznie zapraszam, a więcej szczegółów w linku poniżej:
http://urodzinyplacuwilsona.pl
Z obydwu imprez zapewne zdam relację na łamach tegoż bloga.
A póki co kilka wyrobów z serii tzw. butelkowej.
Butelka na oliwę została wykonana decoupagem serwetkowym, podobnie jak butelka na wino:
Ostatnia, do której mam szczególny sentyment, jest butelką na cokolwiek :) Jest to mój pierwszy wyrób tego typu, rozpoczynający przygodę ze zdobieniem przedmiotów.
Tymczasem mam nadzieję do zobaczenia w Podkowie Leśnej
piątek, 9 września 2011
Comptoir d'exposition finie
Nareszcie udało mi się skończyć nowy ekspozytorek na biżuterię, którego półprodukt pokazywałam już w pierwszym poście na tym blogu. Prace szczęśliwie wczoraj dobiegły końca, ale nie obyło się bez bólu i męki. A wszystko za sprawą pośpiechu związanego z nadchodzącymi pokazo-kiermaszami.
Oto efekt końcowy "na golasa"
ujęcie z tajemniczą dłonią
Śpieszę donieść, że właściciel tajemniczej dłoni jest winowajcą jakości zdjęć!
Teraz ujęcie ekspozytora wraz z ekspozycją :)
A na koniec przedstawiam właściciela tajemniczej dłoni:
Mój syn Antek, zwany też Rekinem :)
Pozdrawiam
Ps. Rzeczony Rekin często spowalnia moje działania, stąd mogą się pojawiać komunikaty o zmęczeniu, pośpiechu itp.
Oto efekt końcowy "na golasa"
ujęcie z tajemniczą dłonią
Śpieszę donieść, że właściciel tajemniczej dłoni jest winowajcą jakości zdjęć!
Teraz ujęcie ekspozytora wraz z ekspozycją :)
A na koniec przedstawiam właściciela tajemniczej dłoni:
Mój syn Antek, zwany też Rekinem :)
Pozdrawiam
Ps. Rzeczony Rekin często spowalnia moje działania, stąd mogą się pojawiać komunikaty o zmęczeniu, pośpiechu itp.
czwartek, 8 września 2011
Kolczyki - miłość nieodwzajemniona...
Biżuteria i mój stosunek do niej jest taki jak u każdej przeciętnej, statystycznej kobiety. Uwielbiam ją, a najbardziej kolczyki, które, odpowiednio dobrane, dodają twarzy blasku i wiele uroku. Ja je kocham bardzo, lecz jest to zdecydowanie miłość platoniczna i nieodwzajemniona... Z racji mojej silnej alergii na nikiel zazwyczaj mogę sobie do nich wzdychać, a one, nieczułe mają to gdzieś! Czasem zdarza się jednak znaleźć takie, które tą miłość odwzajemniają. Wystarczy spreparować odpowiednie bigle i już można przełamywać pierwsze lody.
I tak zaczęła się moja przygoda z wytwarzaniem własnej biżuterii, która daje się nosić nawet osobą tak beznadziejnie zalergizowanym jak ja!
Na początek seria "historyczno-sztuczna" a w ramach tej kategorii Gustav Klimt -jako malarz i grafik, symbolista uznany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli secesji, przywódcę wiedeńskiego modernizmu.:
Pierwszy nosi tytuł "Śmierć i życie"
drugi to "Pocałunek"
Bardzo mi się spodobała twórczość Klimta i myslę, że podobnie jak Alfons Mucha, ma klimatyczne obrazy, a ich motywy są bardzo kobiece i pięknie wyglądają na biżuterii oraz przedmiotach codziennego użytku.
Pozdrawiam
I tak zaczęła się moja przygoda z wytwarzaniem własnej biżuterii, która daje się nosić nawet osobą tak beznadziejnie zalergizowanym jak ja!
Na początek seria "historyczno-sztuczna" a w ramach tej kategorii Gustav Klimt -jako malarz i grafik, symbolista uznany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli secesji, przywódcę wiedeńskiego modernizmu.:
Pierwszy nosi tytuł "Śmierć i życie"
drugi to "Pocałunek"
Bardzo mi się spodobała twórczość Klimta i myslę, że podobnie jak Alfons Mucha, ma klimatyczne obrazy, a ich motywy są bardzo kobiece i pięknie wyglądają na biżuterii oraz przedmiotach codziennego użytku.
Pozdrawiam
wtorek, 6 września 2011
Podstawki inspirowane herbatą
Niniejszym prezentuję podstawki pod kubki z motywami herbacianymi. Są one jeszcze przeze mnie wykańczane, ale postanowiłam wrzucić fotkę, aby zaprezentować głównie motyw, bo on jest tu najistotniejszy. Docelowo mają mieć pięknie wykończone tyły i boki oraz zwiększoną warstwę lakieru :)
Są to motywy, które niezmiernie spodobały się mojemu małżonkowi, a mi spodobały się inne, związane z kawą.
Lata 20 XX wieku, ten styl, moda i czasy w ogólności bardzo mnie inspirują. Uwielbiam wszelkie motywy związane z tym okresem, dlatego też druga seria podstawek jest zdobiona w taki sposób.
Wszystkie wytwory szykuję na kiermasz w Podkowie Leśnej, o którym pisałam w poprzednim poście.
Są to motywy, które niezmiernie spodobały się mojemu małżonkowi, a mi spodobały się inne, związane z kawą.
Lata 20 XX wieku, ten styl, moda i czasy w ogólności bardzo mnie inspirują. Uwielbiam wszelkie motywy związane z tym okresem, dlatego też druga seria podstawek jest zdobiona w taki sposób.
Wszystkie wytwory szykuję na kiermasz w Podkowie Leśnej, o którym pisałam w poprzednim poście.
Herbaciane inspiracje
Mam ogromną przyjemność zaprosić wszystkich na kiermasz sztuki połączony z wystawą oraz degustacją herbaty z różnych zakątków świata!
Oczywiście mnie tam nie zabraknie. Mam zamiar wystawić się ze swoimi szpargałami. Szczegóły i zdjęcia niektórych produktów ukażą się niebawem w następnych postach na łamach owego bloga.
Oprócz wytworów decoupag'owych, kalkomanii, drobnej biżuterii, będzie sporo ceramiki wytwarzanej przez matkę i córkę :) Tyszkiewiczówny oraz wytwory patchworkowe Małgorzaty Czackiej. Będzie również mnóstwo piękności filcowych i nie tylko wytwarzanych przez Małgorzatę Krasną-Korycińską oraz Martę Krasną
Oczywiście mnie tam nie zabraknie. Mam zamiar wystawić się ze swoimi szpargałami. Szczegóły i zdjęcia niektórych produktów ukażą się niebawem w następnych postach na łamach owego bloga.
Oprócz wytworów decoupag'owych, kalkomanii, drobnej biżuterii, będzie sporo ceramiki wytwarzanej przez matkę i córkę :) Tyszkiewiczówny oraz wytwory patchworkowe Małgorzaty Czackiej. Będzie również mnóstwo piękności filcowych i nie tylko wytwarzanych przez Małgorzatę Krasną-Korycińską oraz Martę Krasną
piątek, 2 września 2011
Od czegoś trzeba zacząć!
Witam wszystkich starych i nowych bywalców. Postanowiłam uruchomić koleiny blog, poświęcony tym razem sztuce i swojej działalności, związanej z tym tematem. Nigdy nie uważałam się za artystkę, a bardziej za rzemieślnika i tak też zostało do dziś. Niektórzy uważają, że to sztuka i chwała im za to. Jak to się mówi wolnoć Tomku w swoim domku. Niech sobie każdy nazywa to po swojemu, jak komu w duszy gra.
Zacznę od zaprezentowania w mozole powstającego ekspozytora na biżuterię, głównie kolczyki.
Nie jest on jeszcze skończony. Obecnie wykonałam jakieś 3/4 pracy, a może dopiero połowę? Któż to wie, okażę się w toku kolejnych działań.
z napisem namęczyłam się nie licho, jakoś tak nie szła mi ręka po prostej linii, pewnie z powodu choróbstwa, które się do mnie przykleiło...
Cały ekspozytorek wygląda (póki co) jak na zdjęciu powyżej. Z technik zdobienia mamy shabby, decoupage, nie udaną kalkomanię zastąpioną ręcznym malunkiem :)
I jeszcze dwa zbliżenia na motyw z decoupage.
Docelowo mają się jeszcze znaleźć tu i ówdzie klasyczne spękania, o drobnej fakturze. No i oczywiście ostatecznie również miejsce do zawieszania biżuterii, w końcu to ekspozytor :) Ale to już przy następnej odsłonie.
Pozdrawiam i zachędzam do śledzenia mnie w mych poczynaniach.
Niebawem będę się wystawiać w dwóch miejscach, a relację zapewne zamieszczę na łamach tego bloga.
Zacznę od zaprezentowania w mozole powstającego ekspozytora na biżuterię, głównie kolczyki.
Nie jest on jeszcze skończony. Obecnie wykonałam jakieś 3/4 pracy, a może dopiero połowę? Któż to wie, okażę się w toku kolejnych działań.
z napisem namęczyłam się nie licho, jakoś tak nie szła mi ręka po prostej linii, pewnie z powodu choróbstwa, które się do mnie przykleiło...
Cały ekspozytorek wygląda (póki co) jak na zdjęciu powyżej. Z technik zdobienia mamy shabby, decoupage, nie udaną kalkomanię zastąpioną ręcznym malunkiem :)
I jeszcze dwa zbliżenia na motyw z decoupage.
Docelowo mają się jeszcze znaleźć tu i ówdzie klasyczne spękania, o drobnej fakturze. No i oczywiście ostatecznie również miejsce do zawieszania biżuterii, w końcu to ekspozytor :) Ale to już przy następnej odsłonie.
Pozdrawiam i zachędzam do śledzenia mnie w mych poczynaniach.
Niebawem będę się wystawiać w dwóch miejscach, a relację zapewne zamieszczę na łamach tego bloga.
Subskrybuj:
Posty (Atom)